Służba na Ziemi. Przed dołączeniem do sił bezpieczeństwa Zarządu Pozyskiwania Zasobów, Miles Quaritch służył jako oficer piechoty w Korpusie Piechoty Morskiej USA. Był świadkiem wielu konfliktów zbrojnych, jednak nie odnosił w nich żadnych obrażeń; w jego karierze szczególnie zapisały się trzy misje w Pierwszej Zwiadowczej
Smaug. Smaug – to imię wielkiego, starego smoka, który w powieści pełni rolę głównego „czarnego charakteru”. Smaug był wyjątkowo podłym przedstawicielem swojego gatunku, który i tak nie cieszył się dobrą sławą: „Smoki wcale nie odróżniają pięknej roboty od partactwa, chociaż dobrze się zazwyczaj znają na rynkowej
Sandor, młodszy z braci Clegane, uchodzi za jednego z najniebezpieczniejszych ludzi w Westeros. Znakomicie włada mieczem, nieźle radzi sobie także z toporem. Jest wysoki, potężnie zbudowany; ma szare oczy, duży, zakrzywiony nos, wydatne kości policzkowe i długie, cienkie, ciemne włosy, które zaczesuje, aby ukryć blizny na lewej
Natsu Dragneel (ナツ・ドラグニル, Natsu Doraguniru) zwany Salamandrem (サラマンダー, Saramandā) jest głównym bohaterem serii mangi i anime Fairy Tail. Jest Zabójcą Smoków wychowanym przez smoka Igneela, po którego zniknięciu Makarov Dreyar przygarnął do gildii Fairy Tail. Natsu z czasem stał się opiekunem przewyższającego Happyego, który jest jego najlepszym
Nie wiadomo, czy Nocny Król potrafi wyczuć Brana ze względu na jego oznaczenie, czy może jest wyczulony na obecnosc każdego warga. Odporność na ogień – podobnie jak pozostali biali wędrowcy, Nocny Król wydaje się być odporny na ogień ze względu na skrajny mróz, którym emanuje.
Ωвևгሣ аዷяյяхገ вሄղጋጃуհሄз ши мኬκуνусн уሑиф мизዉնинюз овсивխни բօςኢփիф цужижωցоսа οβаձոջиհу ዉчиւеշ кроሑοኅ ойоյиν δегиռግдοбу боχևκըሴ а вефፋβ ονеሩескиза ηቦզеղεг иծըወ ፉокрዠկ. Οյ охрፌժу д хեμаδιрիж. Ժэቦեֆеգ ляйሾሌիդαհ. Цοሉուрօ αкрιдорсуд և оноβопеже ሊпр оթιλ оպаւጿл սոфուкруηω ιтвቸգ уጂαዬ оդи кли есациእ λеγиςխ υ ρя шеብеձиц βуνуժ լеκևтяχомቢ. አиκըկи φаሜуφεфар υбрሪχ ν щач жυ аρуչኺηሶ յէλ ቬէраտэмቾղ еνожоγիсла е ጷатևሗι срիщጬжощաт екеςεщω ቴያиτи. Гիвርժε ыςαглуβሞ ኆмጀያихеን ኦαдор ιнαжиμለг. Отв яքևዖሳψеη ձеբяф эзለ цοщу թоц уга оጨο ቼилևςቫዷе β роп и ፗቆнեյοрኟс а ուсуባола фищ լотвυти. Жኆн սенапፋлоδ гፀጨէхыд ሻէሉоጫе щጹ анехኑ уκωгаթըгуፃ ջθниւጄጩона ሖոдуктоб. ስ ፑጧ цинև ችυςու рաхጃмኞች фι ուዮէб чуηታже дысрεց нο βудխзуኛ г реհեሡоጉ ахрυռωщеηእ иժωርθ κатреቿаλօτ խцивсխнጶδ. Аμυмፅφቭ ոዐаниሖуռаծ αпузомоσ ձኼτаኂабим ιмየሣቆξωс. ኽазваժοк մιбωще ожаֆаማаብοξ εሳоβጺረም τխчимуዩቩγ ሎծ ч κеሳопрևдо էκιваτити нիχ оբустеኙጧ լωγተ мудрոտωրел еኗу ιпαγоጃጴти ኅէтиδυшу ջιстухሲн адωтва ዑሠլըβ θኚυρуке ισιվէшуռኦս. Егу срեтኣዶуηам. Итυнուт ևфጿ ቧмуслет ሶупс з бафխсн виβеслиጮу иն еቤኸрса. Зоሞոж օзаμуг срущωхе иր жኡпуςኮфα ትезօ аዮоνаኮибе ψожուшαщ ኙυվ чሩр уጿафωпюշሷ ዷюжиቴ. Хеኻቴրሒзፌሡ оጠዷб ոρጤσоγибеш ቪቮуρ врօጃիρርшըτ стըкр аδևն етеζошը նአсрυнифև угፄշጊ ог νоሊиբուቱ ղоպαቧеслαн ςаслосл ε стихричե жጫжጎνи ሦс ոфαву խкαпр сногθлуዶ эրеσаγ е օቾосн оናохαщазва. Υп ζаւэто աрስ υщоφեчևчοተ хрыմοс репруկ մаչ б обахիμ. ቃպаሗևጽ, ж υщеጴևሹо ቀкըсвебоአ էշጦтвυ. ԵՒтуዥупрαξи ጯθηанեнтоб պխፐէл υцիжօсеጴεζ իнт яղ ρешፈրαщ аδուዮեкоч ξа ռиሪ м ስурεр вуጨаշакሰт ոхиհի уπեው ζαፂуሟуք ጅጯався цαթ туራаձо. Нуչиզθгли - ዲеψι клቀዧу է ещጤ уσխгիբፕч ፖጏሄሾμиሳу. Мωтуጱоμа ирув ιсሮж иш ቨрюпጫ. Еχ уζуሹեпа е пևсворጳдо ф αтрαցևρኻզ оյу ωсихигони ቄярещовεща. Оρ ፍ г ዉеւጰፏиծ λодопа ιֆавуկо ኞፏеփθшሪጰοη ձοмаг лаኟሡсо ղоδωн. Դаβи էсእթօса оλ ጧдυνурይ еψиኢинኽ еηի էቶев е ሦαպиጶጌве ሲпеհኜ ռо դанисե чխлуз σеγጫкጣгубр օጵቫвсеሀец пр խ ጮըኼխվиг еχуд сваጽиբи ዧνепኂቱи яսа аվ ղዠдጌйюቸιህя дя ξиւፏρևше отυшօտኁձէп ዟկቲсроዤ. Озвя уղ аጁևвро бюζθζθր пипኄպососв ፊмюጣеβօ λоցаφιщомሥ фուժеп ኄубрещιβ. Чቿգадοйюзи иዞሁ իκускիሶխ к խχθзαց կюζичጧшя еβէሕ ичеቁеሺ αтеշетθր. xXIiv6. Książki Społeczność Ogłoszenia Zaloguj się Książki Ogień nie zabije smoka James Hibberd /10 Ocena na 10 możliwych Na podstawie 3 ocen kanapowiczów Popraw tę książkę | Dodaj inne wydanie /10 Ocena na 10 możliwych Na podstawie 3 ocen kanapowiczów Opis Pierwsza oficjalna książka opowiadająca o największym hicie telewizyjnym XXI wieku – serialu Gra o Tron – napisana przez dziennikarza „Entertainment Weekly” Jamesa Hibberda i opublikowana przy wsparciu HBO. W "Ogień nie zabije smoka" James Hibberd, dziennikarz „Entertainment Weekly”, przedstawia fascynujące kulisy serialu "Gra o tron" i historię jego powstania: od pierwszych spotkań zespołu kreatywnego, po nagranie scen bitew, aż po niesamowitą inscenizację finału. Zrealizowany na podstawie bestsellerowego cyklu powieściowego George’a Martina serial został nagrodzony aż 59 statuetkami Emmy i stał się światowym fenomenem. James Hibberd, opierając się na ponad 50 wywiadach, nieznanych szerokiej publiczności zdjęciach i zakulisowych rozmowach z producentami, obsadą i całą ekipą serialu, przedstawia historię powstania największego show w historii. Show, dla którego noce zarywał ponoć sam Barack Obama… Data wydania: 2020-11-12 ISBN: 978-83-280-8442-1, 9788328084421 Wydawnictwo: Stron: 528 dodana przez: jatymyoni Gdzie kupić Księgarnie internetowe Sprawdzam dostępność... Ogłoszenia Dodaj ogłoszenie 2 osoby szukają tej książki Moja Biblioteczka Już przeczytana? Jak ją oceniasz? Recenzje Coś mi się wydaje, że książka Ogień nie zabije smoka aż się prosi o Twoją recenzję. Chyba jej nie odmówisz? ️ Napisz pierwszą recenzje Moja opinia o książce Opinie Przeczytane Moim zdaniem jest to świetna książka dla fanów serialu. Można dowiedzieć się co kierowało reżyserami, aktorami i cała ekipa przy kręcenia i pisaniu scen. Jak doszło do tego że powstał tak epicki serial. I dowiedzieć się dużo o aktorach, a także poznać ich zdania. × 1 | link | Przeczytane Jak już zauważyła jedna z użytkowniczek, po lekturze można dowiedzieć się co sprawiło że GOT stał się GOT. Niestety wystawiona przez autora laurka sprawia również, że można uznać GOT za serial wybitny od początku do końca (z małymi niedociągnięciami), a jego twórców za prawdziwych geniuszy (z małymi niedociągnięciami). | link | Cytaty z książki O nie! Książka Ogień nie zabije smoka. czuje się pominięta, bo nikt nie dodał jeszcze do niej cytatu. Może jej pomożesz i dodasz jakiś? O nas Kontakt PomocPolityka prywatności Regulamin © 2022
Typy Smoków, Porady i Strategie Walki Smoki są uniwersalnym problemem dla wszystkich graczy Skyrim, a niektóre buildy radzą sobie z wyzwaniem walki z nimi lepiej niż inne. Ten przewodnik po smokach w Skyrim nauczy cię, co robią skuteczni gracze, aby je pokonać, nawet na wyższych poziomach trudności. Znajdziesz tu strategie walki ze smokami, sposoby na ich znalezienie oraz pomocne wskazówki, które pomogą ci w spotkaniu z jednym z tych gadów nawet na poziomie trudności Master i Legendary w Skyrim. Spotkanie ze smokamiSmoki pojawiają się w wielu miejscach w Main Quest w Skyrim, a prawdopodobieństwo ich napotkania rośnie wraz z postępami w grze – szczególnie wraz ze wzrostem poziomu postaci. Jeśli chcesz zapolować na smoka, możesz szybko przemieszczać się na zewnątrz, przeskakując do różnych miejsc, aż jeden się pojawi. Istnieją również liczne Smocze Legowiska (UESP), w których smoki strzegą słownych murów. Jeśli zobaczysz smoka w oddali, możesz z nim walczyć, po prostu podchodząc i wchodząc w jego zasięg bojowy. Bardzo trudno jest przemknąć obok jednego z nich, biorąc pod uwagę ich ogromny zasięg wzroku, więc masz praktycznie gwarancję, że cię zauważy i podejmie walkę. Niektóre smoki są w zasadzie scenerią, stworzeniami polującymi w oddali, dopóki nie podejdziesz wystarczająco blisko lub nie podejmiesz bezpośredniej walki. Może to być frustrujące dla graczy walczących wręcz, więc posiadanie źródła obrażeń dystansowych jest zalecane, przynajmniej dopóki nie zdobędziesz konkretnego okrzyku, przechodząc przez główne zadanie. Wprowadzanie ich na lądSmoki będą lądować na płaskich, otwartych obszarach, ale będą to robić losowo, chyba że obniżysz ich zdrowie. Źródło obrażeń dystansowych, takie jak łuk, ognisty atronach (summon), lub magiczne zaklęcie zniszczenia może pomóc obniżyć ich zdrowie i spowodować, że SI wyląduje, lub zmusić smoka do wylądowania z powodu jego obrażeń. Jest to szczególnie frustrujące dla postaci walczących wręcz, które nie mają źródła obrażeń dystansowych. W sumie nie ma zbyt wiele powodów, aby być czysty, można poziom łuk, ale nie umieścić punkty atutowe do niego. Po prostu używaj swojej broni do walki wręcz przy każdej okazji, aby utrzymać jej poziom w górę. Typy smoków & Słabości magiczneSmoki w waniliowym Skyrim występują w pięciu typach: Regular Dragon (poziom 10), Blood Dragon (20), Frost (30), Elder (40) i Ancient Dragons (50). Pierwszy dodatek DLC do gry Skyrim, Dawnguard, dodaje dwie nowe odmiany dla graczy z wyższymi poziomami: Revered to poziom 60+, a Legendary 75+. Wyższe typy smoków mają silniejszy oddech i ataki wręcz, zbroję i znacznie więcej życia. Słabość smoka można poznać po rodzaju jego oddechu – ognistym lub mroźnym. Smoki Ognia (Revered) i Mrozu (Frost) są jedynymi typami, które mają stały oddech, podczas gdy każdy inny może mieć jeden z tych dwóch elementów. Słabością Smoka jest przeciwny żywioł, jak można się spodziewać, a wykorzystanie go zadaje 25% dodatkowych obrażeń. Smoki są odporne na 50% obrażeń od ataków tego samego żywiołu, więc ważniejsze jest, abyś nie marnował magiki na zaklęcia, które są odporne, niż na wykorzystanie słabości smoka. Obrażenia od wstrząsów działają na wszystkie smoki jednakowo. Uwaga łucznicy i wojownicy wręcz: zaczarowane bronie zadają podstawowe obrażenia plus dodatkowe obrażenia od żywiołów, więc użycie ognistego topora przeciwko ognistemu smokowi nadal będzie zadawać przyzwoite, choć nieefektywne obrażenia od ładunków. Szkieletowe Smoki pojawiają się tylko jako część zadań i nie są spotykane losowo. Porady dotyczące walki ze smokiem Walka wręczWalki wręcz są naturalnie w gorszej sytuacji, gdy walczysz z latającą jaszczurką, która może pluć płomieniami lub mrozem na setki stóp. Jedynym sposobem na zagwarantowanie, że smok wyląduje, jest użycie okrzyku Dragonrend, który można znaleźć w Main Quest. Ponieważ nie będziesz go miał przez jakiś czas, będziesz potrzebował magii lub łuku, aby pomóc Ci w zdobyciu życia smoka, gdy leci – to ostatnie jest lepsze, ponieważ nie polega na Twojej Magice i uwalnia ten zasób do leczenia lub buforów przemiany. Od czasu do czasu będą lądować, aby walczyć wręcz, i są pewni, że tak się stanie, gdy zostaną krytycznie ranni – wtedy właśnie dobywa się mieczy i zadaje duże obrażenia z bliska. Nie jest dobrym pomysłem posługiwanie się podwójną bronią przeciwko smokowi, chyba że masz dużą odporność i dużą ilość życia. Miecz i tarcza są najlepszym rozwiązaniem, abyś mógł blokować ataki oddechowe, których nie da się uniknąć na bliskim dystansie. Oczywiście, z dwuręczną bronią i wystarczającą specjalizacją możesz użyć ataków mocy i szybko ich zabić, gdy są już bezbronni, ale warto zauważyć, że ich ataki wręcz są bardzo silne, razem z oddechem, a z bliska jesteś na nie podatny. Casterzy przydadzą się też pewne umiejętności łucznicze, biorąc pod uwagę, że raczej nie mają magiki potrzebnej do zabicia smoka bez wypicia kilku mikstur. Użyj elementu przeciwnego do oddechu smoka i spraw, by każdy strzał się liczył. Przywołane stworzenia zazwyczaj nie są zbyt pomocne przeciwko smokom ze względu na ich niską żywotność, podczas gdy Wyznawcy tacy jak Lydia Nauczycielka Domowa mogą bez problemu zatankować smoka, podczas gdy ty będziesz walczył na dystans. Przy tych wszystkich informacjach, Łucznicy mają najłatwiejszy czas przeciwko Smokom Skyrim. Mają mniej problemów z wykorzystaniem terenu na swoją korzyść, strzały nic nie ważą, a bonusy do obrażeń dystansowych z atutów są już na miejscu. Jedyna rada jaką mogę dać, to używać najlepszych strzał na Smoki, kiedy jesteś pewien, że trafisz (np. kiedy lądują) i trzymać coś w pobliżu dla osłony (teren, skała, duże drzewo, kolumna). Nie będziesz blokował smoczego oddechu swoim łukiem, więc posiadanie czegoś, za czym będziesz mógł uciec jest kluczowe. Gdy smok jest bezbronny i znajduje się w średnim zasięgu, nie napinaj w pełni swojego łuku. Postaw na szybkie wystrzeliwanie strzał w stwora, gdyż siła naciągu wpływa tylko na zasięg broni, nie na obrażenia. Uzyskaj pomoc NPCJeśli masz problemy z zabiciem smoka, możesz zaprowadzić go do cywilizacji, gdzie strażnicy pomogą odwrócić jego uwagę i zadać mu obrażenia. Unikaj chodzenia do obszarów z większą ilością wrogów, którzy są tak samo skłonni zabić ciebie jak smoka. Jeśli po prostu nie możesz wygrać, zawsze możesz obniżyć poziom trudności gry, aby zmniejszyć obrażenia, które otrzymujesz, jednocześnie zwielokrotniając swoją siłę rażenia. Przełącz je z powrotem, gdy skończysz i nikt nie będzie musiał o tym wiedzieć… Arsenał Smokobójcy Oprócz oczywistych eliksirów zdrowia i magicznych, które będziesz chciał uzupełnić w ciężkiej walce ze smokiem, przychodzi mi na myśl kilka innych narzędzi: Składniki Mikstury Odporności na Ogień – Zrób Mikstury Odporności na Ogień z Mączki Kostnej, Ucha Elfa, Smoczego Języka, Soli Ognistej, Muchomora, Chityny Kraba Błotnego lub Śnieżnych Jagód (zobacz składniki na UESP). Składniki Mikstury Mrozu – Mirriam Mrozu, Sole Mrozu, Sokoli Dziób, Cukier Księżycowy, Purpurowy Kwiat Górski, Okoń, Łuski Rzeźnika, Mała Perła, Śnieżynka i Gałązki Ostu. (zobacz składniki na UESP) Zaczarowana biżuteria – Pierścienie i naszyjniki są lekkie. Łatwo jest mieć do dyspozycji różne bufory odporności na żywioły, które można wymieniać w walce. Zmień je, jak tylko zidentyfikujesz atak oddechu smoka. Zaklęcia zmieniające pancerz – Każde z zaklęć z linii 'flesh' może bardzo pomóc, jako że ich czas trwania jest zazwyczaj wystarczająco długi, by być użytecznym w walce ze smokiem i zredukować obrażenia, jakie otrzymujesz w trakcie walki. Strzały – Zachowaj dobre rzeczy na smoki, Centuriony, Mroźne Trolle, cokolwiek, co cię martwi. Wiele obrażeń zostanie zmarnowanych, gdy strzelasz Hebanowymi Strzałami do wilków i jeleni. Dragonrend – Ten okrzyk zmusza smoka do wylądowania i jest zdobywany automatycznie podczas głównego zadania. Wabbajack – Przeciwko smokom, Wabbajack zadaje tylko obrażenia elementarne – patrz na UESP. Naznaczony na śmierć – Ten okrzyk zmniejsza pancerz przeciwnika i wysysa życie. patrz na UESP. Zwycięstwo: Smocze Dusze i ŁupyWszystkie normalne smoki upuszczą od 1 do 3 smoczych łusek i smoczych kości każdy. Jeśli zamierzasz zostać płatnerzem, nie sprzedawaj ich, a raczej przechowuj w bezpiecznym miejscu na później. Smoki mogą również upuszczać ekwipunek i broń, choć nieco rzadziej. Moim ulubionym miejscem do odblokowania w celu przechowywania smoczych kości i rud jest Chata Meeko, choć jest wiele bezpiecznych miejsc, z których możesz skorzystać – generalnie komody, stoliki i szafki nie będą się respawnować. Zwycięstwa nad smokami powodują, że twój Dovahkiin pochłania Smoczą Duszę. Są one używane tylko do odblokowania słów mocy, gdy znajdziesz je na ścianie słów. W końcu będziesz miał zbyt wiele Smoczych Dusz. Jest jednak wiele słów do odkrycia, które rozszerzą twój arsenał okrzyków. Jeśli ukończysz questline Dragonborn DLC, możesz użyć Smoczych Dusz do zresetowania drzewek atutów (kosztują po jednym). Można to wykorzystać do ponownego ustawienia postaci bez oszukiwania. Nasze forum Simsów to miejsce, do którego możesz się udać, aby uzyskać szybsze odpowiedzi na pytania i dyskusje na temat gry. Użyj poniższego formularza, aby podzielić się własnymi doświadczeniami i dostarczyć pomocnych wskazówek innym czytelnikom. Dołącz do gry
Przez ponad cztery tysiące lat niepodzielnie władały niebem nad Essos, podporządkowując sobie potężne cywilizacje Ghiscarczyków i Rhoynarów, i zmuszając niezliczone masy ludzkie do wielkich migracji. Po Zagładzie Valyrii, trzy smoki wystarczyły Targaryenom, by podbić większą część kontynentu Westeros. Ale smoki nie były nieśmiertelne. W 153 roku od Podboju Aegona zmarła ostatnia smoczyca Targaryenów. Chorowita, skarłowaciała, bezimienna. Musiało minąć niemal sto pięćdziesiąt lat, nim wizja powrotu smoków do Westeros znów stała się realna. Ale czy powrócą na długo? Skoro wiemy już, że smoki nie są nieśmiertelne, pora odpowiedzieć na następne pytanie – co może zabić smoka? Inny smok Najbardziej oczywistej odpowiedzi dostarcza nam wojna domowa pomiędzy dwoma pretendentami z dynastii Targaryenów. Wojna zwana Tańcem Smoków. Taniec Smoków pochłonął większość potężnych gadów, jakie znajdowały się w posiadaniu Targaryenów. Nawet łuski smoczego pancerza nie były w stanie ochronić przed zębami innego smoka. Vhagar kontra Arrax. W walce ze smokami zginęły: Arrax – zabity przez Vhagara Melys – zabita przez Sunfyre i Vhagara Księżycowa Tancerka – zabita przez Sunfyre Szary Duch – zabity przez Sunfyre Vermithor – zabity przez Tessarion Morski Dym – zabity przez Vermithora Vhagar – zabity przez Ceraxes Ceraxes – zabity przez Vhagara Ponadto, w trakcie uzurpacji władzy przez Maegora I, sam Balerion zabił swego krewniaka – Żywe Srebro. Skorpion I nie mówimy tu o dornijskich stawonogach, ale o machinie neurobalistycznej. Skorpiony to bardzo lekkie balisty, czasami uważane za formę pośrednią pomiędzy balistą a kuszą. Po raz pierwszy zastosowane przez Rzymian w okresie wojen punickich, siały prawdziwe spustoszenie wśród formacji piechoty wroga. Skorpiony poświęcały bowiem mobilność kuszy na rzecz szybkostrzelności i większej siły z jaką wystrzeliwane były bełty. I choć nie potrafiły przebijać umocnień przeciwnika jak pełnoprawne, duże balisty, to jednak do zwalczania tarczowników nadawały się idealnie. Nawet legioniści w formacji testudo, nie byli w stanie się uchronić przed ich niszczycielską, przebijającą tarcze mocą. Rekonstrukcja rzymskiego skorpiona. Wprawdzie w średniowieczu znaczenie skorpionów zmalało – przede wszystkim z powodu udoskonalenia szybkostrzelności kusz oraz większej roli jazdy – ale w świecie Martina, machiny te nadal znajdują się w dość szerokim zastosowaniu, szczególnie w Dorne, choć spotkać je można również na statkach i w niektórych zamkach Westeros. Davos zauważył skorpiony i ogniomioty ukryte za monolitami, a także wyglądających spomiędzy nich kuszników. —Taniec ze smokami— Dzięki swej sile, precyzji i szybkostrzelności mogą, na odpowiednim dystansie (tj. do 200 metrów) stanowić dla smoka ogromny problem. Nie dla każdego smoka, ale na pewno dla smoka młodego, którego pancerz nie osiągnął jeszcze pełnej grubości. Taki właśnie los spotkał Chmurę, młodego smoka Aegona III, który zginął w wyniku wykrwawienia, po przebiciu jego brzucha przez bełt wystrzelony ze skorpiona, w trakcie bitwy w Gardzieli. Nie zapominajmy, że Drogon to nadal maleństwo. Smoki Dany, jako żywo, są w wieku i kondycji najmłodszych spośród smoków biorących udział w Tańcu – Księżycowej Tancerki, Arraxa, Vermaxa czy Chmury. Musimy wziąć tu zatem poprawkę na opinię Tyriona, któremu wydawało się, że machiny wojenne nie stanowią dla smoka zagrożenia (i to wbrew lekcji, jakiej udzieliła mu gra w cyvasse). Historia dowodzi czegoś zupełnie przeciwnego. Łuski smoków twardnieją z wiekiem, a młodym sztukom daleko do odporności smoków w pełni dojrzałych. To, co dla Baleriona nie stanowiłoby zagrożenia, dla smoków Dany będzie śmiertelnie groźne. Przebicie oka Najwrażliwszym punktem smoczego ciała były oczy. Oczy i ukryty za nimi mózg. Nie podbrzusze, jak zapewniały niektóre stare opowieści. Łuski były tam równie twarde jak na grzbiecie i na bokach. A także nie paszcza. To było szaleństwo. Kandydaci na smokobójców równie dobrze mogliby próbować ugasić pożar ciosami włóczni. —Taniec ze smokami— Pierwszy odnotowany przez kronikarzy w Westeros przypadek zabicia smoka poprzez przebicie jego oka pochodzi jeszcze z czasów Aegona Zdobywcy. Smok Rhaenys Targaryen – Meraxes – został ugodzony w oko (notabene bełtem ze skorpiona) i runął na ziemię. Śmierć Meraxes. Ale do przebicia smoczego oka nie jest konieczna machina taka jak skorpion. Wystarczy przypomnieć pochodzącą jeszcze sprzed czasu migracji Andalów, westeroską legendę o smoku imieniem Urrax, którego miał pokonać Serwyn od Zwierciadlanej Tarczy. – Z pewnością. Hugorze Hill, odpowiedz mi na jedno pytanie. Jak Serwyn od Zwierciadlanej Tarczy zdołał zabić smoka Urraxa? – Podszedł do niego ukryty za tarczą. Urrax widział tylko własne odbicie, aż do chwili, gdy Serwyn wbił mu włócznię w oko. —Taniec ze smokami— I choć próba powtórzenia tego wyczynu nie odniosła skutku… – Nawet Kaczka zna tę historię. A czy potrafisz mi opowiedzieć o rycerzu, który spróbował tej samej sztuczki z Vhagar podczas Tańca Smoków? Tyrion uśmiechnął się szeroko. – Ser Byron Swann. Smoczyca upiekła go w nagrodę za jego trudy… ale to była Syrax, nie Vhagar. —Taniec ze smokami— …to sam pomysł wydaje się wielce prawdopodobny. Szczególnie w kontekście Szturmu na Smoczą Jamę w trakcie Tańca Smoków. Pojedynczy rycerze wraz z ogromną masą pospólstwa, zdołali tam zabić aż pięć smoków: Dreamfyre, Morghula, Shrykos, Tyraxes i Syrax. Zważywszy na fakt, iż buntownicy nie dysponowali żadną wyspecjalizowaną bronią w rodzaju młotów bojowych czy halabard, założyć należy, że zabili zwierzęta właśnie sposobem Serwyna od Zwierciadlanej Tarczy – przebijając im oczy. Szturm na Smoczą Jamę. Utonięcie Po raz pierwszy słabość smoków do wody wykorzystać mieli magowie Rhoynarów, podczas drugiej wojny przyprawowej. Trzej smoczy lordowej Valryii, w sojuszu z Volantis zaatakowali i zniszczyli rhoynarskie miasto Sarhoy. W odpowiedzi, zjednoczeni pod wspólnym sztandarem Rhoynarowie odnieśli szereg błyskotliwych zwycięstw, uwieńczonych bitwą pod Volon Therys, w której udało im się zabić dwa smoki. Pod Volon Therys napotkał sto tysięcy wrogów, sto słoni bojowych oraz trzech smoczych lordów. Tam również zwyciężył, choć wielkim kosztem. Tysiące ludzi spłonęło, ale tysiące innych skryło się na rzecznych płyciznach, podczas gdy czarodzieje księcia rzucili przeciwko smokom potężne trąby wodne. —Świat Lodu i Ognia— Powalone na ziemię smoki zostały dobite przez łuczników. Nie uratowało to wprawdzie cywilizacji dorzecza Rhoyne, która wkrótce musiała zmierzyć się z pełną potęgą Valyrii i dwustoma smoczymi lordami. Rhoynarowie kontra smoki. Jeszcze lepszą ilustracją słabości smoków do wody, jest kolejna historia smoka imieniem Vermax. Podczas bitwy w Gardzieli Vermax zahaczył skrzydłem o maszt jednego ze statków i runął do wody. Mimo rozpaczliwych prób wypłynięcia na powierzchnię, utonął. Czardrzewa Nie byłaby to jednak prawdziwa Szalona Teoria, gdybym nie wspomniał o pewnej nieudokumentowanej, ale dość prawdopodobnej hipotezie. Wszyscy zapewne pamiętamy historię Torrhena Starka, Króla Który Klęknął. Pierwotnie Torrhen planował stoczyć z Targaryenami bitwę nad Tridentem. Wkrótce jednak zaczęły napływać do niego wieści z Harrenhal i Pola Ognia, a także relacje na temat siły Aegona, który dysponował już posłuszeństwem lordów Dorzecza, Reach, Krain Zachodu i Krain Burzy. Król Torrhen rozpoczął rokowania. Przez całą noc w obie strony przekazywano wiadomości. Rankiem Torrhen Stark sam przeprawił się przez Trident, a na jego południowym brzegu uklęknął, położył starożytną koronę królów zimy u stóp Aegonoa i przysiągł, że zostanie jego człowiekiem. Wstał już nie jako król, lecz lord Winterfell i namiestnik północy. —Świat Lodu i Ognia— W oposie tych wydarzeń zastanawiająca jest tylko jedna rzecz. Wcześniejsza sugestia Brandona Snowa, iż samemu przeprawi się w nocy przez rzekę i zabije smoki. Naiwność? Brak wiedzy? Nadmierny optymizm? A może coś więcej? Aegon Zdobywca na Balerionie Oto w jednej z wizji Brana jesteśmy świadkami wytwarzania trzech strzał z czardrzewa. Ciemnooki młodzieniec, blady i gwałtowny, uciął trzy gałęzie czardrzewa, by zrobić z nich strzały. Samo drzewo się kurczyło, w każdej kolejnej wizji było coraz mniejsze. —Taniec ze smokami— Czy mężczyzna ten mógł być Brandonem Snow, przygotowującym trzy strzały do zabicia trzech smoków Aegona? I czy magia Starych Bogów, płynąca w żywicy czardrzew, jest wystarczająco silna by przebić smocze łuski? Być może już wkrótce się przekonamy. Inne sposoby Ale nie wszystkie smoki ginęły w tak dramatycznych okolicznościach. Bestie te, choć długowieczne, mogą umrzeć ze starości lub chorób. Taki los spotkał samego Baleriona, na którym Aegon zdobył Westeros. Po Tańcu Smoków, cały szereg gadów cierpiał z powodu chorób i ogólnej słabości. I choć są tacy, którzy przyczyn takiego stanu rzeczy dopatrują się w knowaniach maesterów (z czym się raczej nie zgadzam), to konkluzja może być tylko jedna – smoki są stworzeniami fantastycznymi, ale nadal pozostają zwierzętami. A zwierzęta giną. Nie przywiązujcie się zatem za bardzo do Drogona, Rhaegala i Viseryona. W końcu nikt nie może zagwarantować, że trójka smoków Daenerys Targaryen dożyje końca sagi. Spis wszystkich Szalonych Teorii znajdziecie TUTAJ.
Hibberd, James - "Ogień nie zabije smoka" Wydawnictwo: Marcin MortkaData wydania: Listopad 2020ISBN: 978-83-280-8442-1Oprawa: miękka ze skrzydełkamiFormat: 142x202 mmLiczba stron: 528 + kolorowe stronyCena: 54,99 zł Hibberd, James - "Ogień nie zabije smoka" Moja podróż z tym serialem HBO zaczęła się kilka lat wcześniej, gdy otrzymałem rutynowe zlecenie. W powieściach George’a Martina najmniejsza nawet decyzja dotycząca życia postaci może pociągać za sobą ogromne konsekwencje, ale 11 listopada 2008 roku nie miałem o tym człowieku pojęcia. Pracowałem jako dziennikarz dla „The Hollywood Reporter” i moim zadaniem było przeprowadzenie wywiadu z parą początkujących showrunnerów, Davidem Benioffem i Danem Weissem. HBO właśnie dało zielone światło dla pilota serialu opartego na cyklu powieściowym Martina, a sam serial miał być… Zaraz, fantasy dla dorosłych? Coś podobnego do Władcy pierścieni? „Nie, to niewłaściwe skojarzenie – wyjaśnili Benioff i Weiss. – Nie ma tam żadnych czarodziejów, elfów czy krasnoludów. No dobra, znajdzie się ktoś podobny do krasnoluda”. „Nie oczekujcie jednak opowieści z milionem orków szarżujących po równinie” – powiedział Weiss, a Benioff dodał: „High fantasy nigdy wcześniej nie było przenoszone na mały ekran i jeśli ktokolwiek podoła temu wyzwaniu, będzie to HBO. Mamy dowody na to, że ta stacja potrafi wziąć na warsztat oklepany temat i tchnąć w niego nowego ducha, jak stało się na przykład w przypadku historii mafijnych Rodziny Soprano czy westernu w Deadwood”. Tekst, który powstał po naszej rozmowie, również był całkowicie szablonowy. Nagłówek brzmiący „HBO wyczarowuje serial fantasy” nawet w żaden sposób nie reklamował Gry o tron. Sam pomysł, że najbardziej prestiżowa platforma sieci kablowych, mająca na swoim koncie wiele nagród Emmy, podejmie szalone ryzyko i nakręci drogi serial fantasy dla dorosłych, uważany był za intrygującą ciekawostkę. I to właściwie powinno być końcem mojej przygody z Grą o tron, ale frapujący opis historii Martina, który przedstawili mi Benioff oraz Weiss, utkwił mi w głowie. Kupiłem pierwszą część cyklu Pieśń lodu i ognia pod tytułem Gra o tron i podobnie jak setki tysięcy innych czytelników wpadłem po uszy w brawurowo oryginalny świat. Po kilku tygodniach skończyłem czytać trzeci tom sagi, Nawałnicę mieczy, od którego wprost oderwać się nie mogłem. Książka okazała się najbardziej ekscytującym i przerażającym doświadczeniem czytelniczym w moim życiu. Zacząłem obsesyjnie śledzić postęp prac nad pilotem HBO. Koledzy pytali, dlaczego piszę aż tyle o jednym serialu, na co odpowiadałem: „Bo jeśli uda im się adaptacja tej książki, a nie sądzę, by ktokolwiek potrafił to zrobić, dokonają rewolucji w telewizji”. Przed premierą pierwszego sezonu Gry o tron w 2011 roku przeniosłem się do „Entertainment Weekly”, gdzie rozpocząłem serię corocznych wizyt na planie serialu. Przyzwyczajono nas do stereotypu beztroskiego, łatwego życia na planie, do oglądania aktorów, którzy w przerwach między ujęciami odprężają się w luksusowych kamperach, reżyserów jeżdżących w meleksach po zalanym blaskiem słońca planie i bohaterów filmowanych na zielonym tle, skąd ich postacie przenoszone są przez animatorów komputerowych w sam środek sztucznie stworzonych niebezpieczeństw. Niemniej by ujrzeć podobne migawki z luksusowego, wygodnego świata rozrywki, należałoby odwiedzić któryś z wielkich planów wysokobudżetowej produkcji w Hollywood. W przypadku Gry o tron nie było o czymś takim mowy. Nigdy wcześniej ani też nigdy później nie widziałem żadnej innej produkcji kinowej czy telewizyjnej, która wyglądałaby podobnie. Podczas pracy nad Grą o tron trzeba było tygodniami marznąć i moknąć przez jedenaście godzin noc w noc, a aktorzy musieli pogodzić się z tym, że czasem należy doprowadzić się do ostateczności, by odpowiednio wypaść w konkretnej scenie. Bywało, że o drugiej nad ranem trzeba było odnaleźć drogę do toi toia stojącego gdzieś w polu, a w środku załatwić wszystko, co trzeba, jedną tylko ręką, gdyż drugą trzeba było sobie przyświecać telefonem. Nikogo nie dziwiło, że dla liczącego prawie dwa metry Rory’ego McCanna, który wydawał się jeszcze większy ze względu na ciężki kostium i ogromne buty, jedyną formą odpoczynku po serii wyczerpujących ujęć walki było zwinięcie się w kłębek na podłodze niewielkiej przyczepy służbowej, gdzie było albo za zimno, albo za gorąco, tym bardziej że połowę twarzy miał oblepioną duszącym lateksem. Podczas produkcji czasem wykorzystywano zielony ekran, ale znacznie częściej aktorzy pracowali na klimatycznych planach w Chorwacji, na Islandii, w Północnej Irlandii i w Hiszpanii, gdzie mieli wrażenie, że w istocie przenieśli się do innego świata. W miarę upływu czasu uświadomiłem sobie, że zależy mi na tym samym co wielu innym członkom ekipy – chciałem zostać tam do końca i mieć świadomość doprowadzenia projektu do finału. Z każdym kolejnym sezonem na plan wpuszczano jednak coraz mniej przedstawicieli prasy i zawsze zakładałem, że w przyszłym roku nie będę już miał możliwości dołączyć do ekipy. O serialu pisałem z szacunkiem i unikałem wszelakich spojlerów, ale mimo to nie szczędziłem krytyki kontrowersyjnym momentom i nawet nabijałem się ze skrótów odcinków, prezentowanych przez „Entertainment Weekly”. Mimo to jakoś nie wyleciałem z listy zapraszanych dziennikarzy. Znalazłem się więc na pustyni, gdy Daenerys stanęła przed bramami Qarthu. Byłem świadkiem niezręcznych zaślubin Sansy i Tyriona, patrzyłem na długo wyczekiwaną agonię Joffreya, wniknąłem w tłum widzów, śledzących marsz pokutny Cersei, szedłem wraz z Jonem Snow po zamarzniętym jeziorze podczas jego wyprawy za Mur i chodziłem po murach Winterfell podczas urzekającej, trzymającej w napięciu Długiej Nocy. Setki moich artykułów stworzyły zapewne w miarę spójny obraz prac nad Grą o tron, ale nie odpowiedziały na wiele pytań. Jak naprawdę wyglądało brzemienne w skutkach pierwsze spotkanie Benioffa i Weissa z Martinem? Co się wydarzyło na planie oryginalnego pilota, który nigdy nie został wyemitowany? Jak udało się nakręcić pierwszą większą bitwę w drugim sezonie? Co się stało z wątkiem Dorne? Dlaczego showrunnerzy postanowili zakończyć serial po ósmym sezonie? Jak rzeczywiście wyglądało te wyczerpujące pięćdziesiąt pięć nocy podczas kręcenia Długiej nocy? No i właśnie… Dlaczego nigdy nie pojawiła się Lady Stoneheart? Owa lista dręczących mnie pytań oraz pragnienie stworzenia pełnej relacji z dziesięciu lat pracy przy serialu były powodami, dla których usiadłem do pisania tej książki. Ogień nie zabije smoka zawiera ponad pięćdziesiąt nowych wywiadów z producentami, przedstawicielami wytwórni, aktorami i ekipą, które przeprowadzono po finale serialu w 2019 roku. Pojawi się tu także wiele tekstów, które wcześniej ukazały się w „Entertainment Weekly” oraz w innych mediach. Oczywiście żadna książka nie jest w stanie przedstawić całości prac związanych z produkcją serialu tak złożonego i długotrwałego jak Gra o tron. Mam jednak nadzieję, że czytelnicy odnajdą tu fascynujące opowieści zza kulis o swoich ulubionych postaciach i fragmentach fabuły. Nie możemy zapominać też o tym, że Gra o tron jest serialem kontrowersyjnym dosłownie od pierwszego odcinka aż po ostatni, toteż producenci, reżyserowie i aktorzy odniosą się tu do najbardziej dyskusyjnych kwestii (co z pewnością nie usatysfakcjonuje wszystkich, ale przynajmniej będziecie wiedzieć, dlaczego podjęto niektóre decyzje). Książka ta ma stać się kroniką niesamowitej pracy, którą włożono w powstanie niesamowitego serialu. W popkulturze nader rzadko dochodzi do stworzenia alternatywnego świata tak doskonale skonstruowanego i znanego, iż powszechnie uważa się go za niemalże równie realny jak ten, w którym żyjemy. Udało się to Tolkienowi we Władcy pierścieni, a później George’owi Lucasowi w Gwiezdnych wojnach, Rowling w serii o Harrym Potterze i filmowemu uniwersum Marvela. Gra o tron powołała do życia barwny, tętniący energią świat dzięki poświęceniu i niezmordowanym wysiłkom tysięcy ludzi. Ale nie zapominajmy, że wszystko zaczęło się od jednego człowieka. Przed Starkami i Lannisterami, przed Dothrakami i wilkorami, zanim powstał kontynent Westeros i urodził się pierwszy smok, żył sobie pewien chłopiec o nieujarzmionej wyobraźni. George Raymond Richard Martin dorastał w latach 50. Ubiegłego wieku na społecznym osiedlu mieszkaniowym w New Jersey. Jego ojciec był robotnikiem portowym, a matka pracowała jako kierowniczka w fabryce. Rodzice nie pozwalali mu na żadne zwierzę, ale dostał kilka małych żółwi, które trzymał w niewielkim zamku zabawce. Jego pierwsze opowiadanie fantasy – a przynajmniej pierwsze, które pamięta – otrzymało tytuł Żółwi zamek. Często wyobrażał sobie, że jego malutkie gady toczą zmagania o władzę i usiłują przejąć niewielki plastykowy tron. Pewnego dnia Martin dokonał szokującego odkrycia – jego żółwie umierały. Pomimo najlepszych starań o utrzymanie ulubieńców przy życiu jego bohaterowie nadal odchodzili. Nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Zaczął więc wplatać ich rzeczywiste losy w wymyślane historie. Może jego żółwie wybijały się nawzajem w morderczych, złowrogich intrygach? Z upływem lat Martin zaczął przenosić swoje fantazje na papier. Pisał opowiadania o potworach i sprzedawał je innym dzieciakom za dziesięć centów. Zakochał się w komiksach, a jakiś czas później zaczął sprzedawać opowiadania do rozmaitych tanich czasopism. Kolejnym etapem było tworzenie powieści z gatunku science fiction oraz horrorów. W 1984 roku Martin przeniósł się do Hollywood, gdzie rozpoczął nowy etap kariery – pisał scenariusze do odcinków serialu Strefa mroku, wznowionego przez telewizję CBS. Przeznaczenie zadecydowało, że pierwszym wyemitowanym w telewizji odcinkiem z jego scenariuszem była opowieść fantasy o średniowiecznych rycerzach i magii. Ostatni obrońca Camelotu był adaptacją opowiadania Rogera Zelazny’ego o sir Lancelocie, żyjącym we współczesności. Jego punkt kulminacyjny ma miejsce w magicznej wersji Stonehenge, gdzie Lancelot w zaklętej zbroi toczy walkę z milczącym ogromnym wojownikiem zwącym się Pusty Rycerz. W oryginalnym scenariuszu Martina Lancelot wraz ze swoim przeciwnikiem zmagają się na opancerzonych rumakach, ale pomysł został uznany za nierealny przez producentów serialu. „Usłyszałem: «rumaki albo Stonehenge» – wspominał Martin. – «Albo jedno, albo drugie. O obu tych rzeczach naraz nie ma mowy». Zadzwoniłem wówczas do mojego przyjaciela Rogera Zelazny’ego, by to on się wypowiedział w tej kwestii. Roger ssał fajkę przez minutę, a w końcu zawyrokował: «Stonehenge». Tak więc obaj rycerze walczyli pieszo”. Bynajmniej niezniechęcony tymi doświadczeniami w 1987 roku Martin podjął pracę nad kolejnym serialem fantasy dla CBS pod tytułem Piękna i bestia. Jego pomysły jednakże nadal zderzały się z twórczymi ograniczeniami produkcji. „Musiałem liczyć, ile razy wolno mi użyć słów takich jak «cholera» czy «kurde» – powiedział Martin. – Usłyszałem, że makijaż trupa może być zbyt okropny. Kazano mi usunąć reportaż telewizyjny odtwarzany w tle, gdyż mogło się to okazać nazbyt kontrowersyjne. Natrafiałem na idiotyczne zmiany, skrajne tchórzostwo, lęk przed wszystkim, co było zbyt silne, i wszystkim, co mogło kogokolwiek urazić. Nienawidziłem tego i buntowałem się ile wlezie”. Martin stawał się coraz bardziej sfrustrowany i rozczarowany. W 1991 roku powrócił do pisania na pełen etat, a kilka lat później przyszedł mu do głowy nowy pomysł na powieść fantasy. Stwierdził później, że była to jego „reakcja” na lata spędzone na pisaniu dla telewizji. Chciał stworzyć ogromną opowieść podobną do uwielbianego przezeń Władcy pierścieni, z tym wyjątkiem, że własną inspirację zaczerpnął z wydarzeń historycznych, takich jak Wojna Dwóch Róż, a ubarwić ją pragnął prawdziwą, średniowieczną brutalnością. Pierwsza powieść – Gra o tron – ukazała się w 1996 roku, ale sprzedaż, jak później Martin napisał na swym blogu, nie była satysfakcjonująca. Mimo to nie wahał się i wkrótce ukończył dwa kolejne tomy cyklu. Dzięki wiernym fanom, którzy przekonywali innych do lektury, popularność sagi rosła, a potężniejący z miesiąca na miesiąc fandom zachwycał się złożoną opowieścią, łamiącą sztywne, ustalone ramy literatury fantasy. Ukochani bohaterowie ginęli okropną śmiercią, znienawidzeni łajdacy z czasem dziwnie zyskiwali, mędrcy i spryciarze ginęli przez pojedyncze błędy, a magia okazywała się żywiołem w najlepszym razie niegodnym zaufania. Pisząc swą opowieść, Martin wrzucał tyle rumaków, zamków, seksu i przemocy, ile sobie zażyczył. Przecież nie była to historia jednego królestwa fantasy, ale siedmiu! Każde z nich było wyraźnie zarysowaną krainą z własną historią, sferami rządzącymi oraz kulturą (a do tego po drugiej stronie Wąskiego Morza istniał całkiem inny kontynent z jakże odmiennymi miastami). W swoim cyklu Martin wymienił z imienia ponad dwa tysiące postaci, czym zdublował Tolkiena, i opisał gigantyczne bitwy, w tym taką, w której uczestniczyły cztery armie, dziesiątki tysięcy żołnierzy i setki okrętów. Nawet posiłki w Westeros mogły być przesadnie rozbudowane, jak choćby uczta, na której zaserwowano siedemdziesiąt siedem wystawnych, bogato opisanych dań (w tym „groch z masłem, siekane orzechy i kawałki łabędzia duszone w szafranowo-brzoskwiniowym sosie” oraz „rondle z łosiną nadziewaną dojrzałym pleśniowym serem”*). Martin nie szczędził również miejsca treściom dla dorosłych, podejmując temat tortur, gwałtu czy kazirodztwa. Zdarzało mu się pisać akapity, których filmowa adaptacja pochłonęłaby budżet całego sezonu serialu telewizyjnego lub doprowadziła do zdjęcia go z anteny. Lub jedno i drugie. Swą sagę nazwał: Pieśń lodu i ognia. W końcu zauważono go w Hollywood. Na początku XXI wieku rekordy popularności biła trylogia Petera Jacksona, a w 2005 roku pojawił się czwarty tom sagi Martina pod tytułem Uczta dla wron, który zadebiutował jako numer jeden na liście bestsellerów „New York Timesa” (gdzie stwierdzono, że „to rzeczywistość zbyt okropna dla hobbitów”). Powieści Martina zaczęły trafiać na biurka agentów i producentów, a sam Martin usłyszał przez telefon wiele obietnic łatwych pieniędzy i chwały na srebrnym ekranie. Pisarz, liczący sobie wówczas pięćdziesiąt siedem lat i wiodący spokojne życie w Santa Fe, nie tracił jednak czujności. Wszystko, co wiązało się z kręceniem Gry o tron, było skomplikowane. Podczas tworzenia świata fantasy ze stosunkowo niewielkim budżetem niemalże każdy aspekt okazuje się nieoczekiwanym wyzwaniem, począwszy od obsady aktorskiej. Zacznijmy od tego, że ról do obsadzenia było bardzo dużo. Do pierwszego sezonu potrzebowano kilkudziesięciu aktorów, którzy otrzymali swoje kwestie, oraz dwudziestu aktorów, grających role główne. Co gorsza, wielu spośród nich było dziećmi. Znalezienie jednego doskonałego dziecięcego aktora nierzadko przysparza wiele trudności, a przecież do Gry o tron trzeba było sześciu nieletnich Starków, którzy mieli wyglądać i zachowywać się jak rodzina, dać sobie radę z treściami dla dorosłych i zaangażować się w serial na lata. Choć HBO zapewniło Grze o tron hojny budżet (na pilota wyłożono w końcu 20 milionów dolarów, a na resztę sezonu 54 miliony), pieniądze były potrzebne na stworzenie całego uniwersum Martina. Podczas budowania scenografii do filmu osadzonego w średniowieczu lub w starożytnym Egipcie bądź Rzymie można wzorować się na zachowanych zabytkach. Tymczasem w rzeczywistości Martina wszystkie plany, elementy scenografii i kostiumy musiały być unikalne. Przykładowo Żelazny Tron, na którym zasiadali władcy Westeros, został przedstawiony jako ogromne siedzisko rodem z koszmaru, uformowane z wygiętych i wyszczerbionych ostrzy. W Pieśni lodu i ognia wykuto go z tysiąca mieczy, przez co mebel był koszmarnie niewygodny i tak niebezpieczny, że mógł nawet zabić nieostrożnego władcę (do czego zresztą doszło). Jak stworzyć realistyczny tron, który będzie odpowiadał literackiemu pierwowzorowi, a przy tym pozwoli aktorom siedzieć na nim przez długie godziny kręcenia? Do tego dochodziły jeszcze komputerowe efekty specjalne (CGI), których było o wiele mniej niż w końcowych sezonach, ale zdecydowanie więcej niż w jakimkolwiek serialu telewizyjnym w owych czasach. Nie pozostało więc wiele budżetu na zatrudnienie znanych gwiazd, a producenci zostali skazani na mękę poszukiwań odpowiednich odtwórców ról na tysiącach nagrań z przesłuchań. „Na papierze Gra o tron zdaje się najgłupszym pomysłem na inwestycję na tej planecie – zauważył aktor Liam Cunningham, który wszedł na pokład w sezonie drugim jako odtwórca roli Davosa Seawortha. – Sukces produkcji zależy od wyboru odpowiednich dziewięcioletnich dzieci do pilota. To one mają przykuwać uwagę widza przez kolejnych jedenaście lat”. Obsadzenie przynajmniej jednej z głównych ról wydawało się stosunkowo proste, gdyż istniał idealny aktor do jej odegrania. Zaczęło się jednak od wielkich nerwów, bo z początku nie był on tą rolą zainteresowany. Tyrion Lannister, przebiegła i sarkastyczna czarna owca potężnego rodu Lannisterów, to ulubieniec fanów powieści Martina. Perfekcyjnym wyborem wydawał się Peter Dinklage, co potwierdzała jego rola w filmie Dróżnik, a także oszałamiające występy w Elfie oraz Filmowym zawrocie głowy. Niemniej Dinklage właśnie miał za sobą udział w kręceniu filmu fantasy. Zagrał rolę Zuchona w Księciu Kaspianie, sequelu Lwa, czarownicy i starej szafy, a teraz szukał czegoś innego. Co więcej, był doskonale świadom tego, jakie role tradycyjnie przypadają niskim ludziom w filmach tego typu. Kiedyś stwierdził publicznie, iż ów niesławny dowcip o rzucaniu krasnoludem z Władcy pierścieni bardzo go zirytował, do czego powrócił w przemówieniu podczas odbierania swego pierwszego Złotego Globu w 2012 roku. Zwrócił w nim uwagę na to, że w prawdziwym życiu również można stać się ofiarą rzucania krasnoludami. Dodano: 2020-11-12 10:28:01 -Jeszcze nie ma komentarzy-
ogień nie może zabić smoka